Maryjo bądź naszym światłem...
Za nami już trzecia Niedziela Wielkiego Postu. Czas biegnie nieubłagalnie, a za oknami zaczyna rozkwitać prawdziwa, upragniona wiosna. W tym niezwykłym czasie jesteśmy zaproszeniu do kontemplacji tajemnicy Męki i Śmierci naszego Pana.
Jak co tydzień, chcemy pochylić się nad dziełem Jezusa oczami Maryi, która razem z Nim cierpiała i chowała wszystko w swoim sercu.
Jezu, cierpiący za nas i oddający swoje niewinne życie, przyjmij nasze wyrzeczenia, przyjmij nasze modlitwy i rozmyślania, byśmy mogli być bliżej Ciebie i wejść do Królestwa Niebieskiego.
Z Ewangelii według św. Marka:
,,Zaraz wczesnym rankiem arcykapłani wraz ze starszymi i uczonymi w Piśmie i cała Wysoka Rada powzięli uchwałę. Kazali Jezusa związanego odprowadzić i wydali Go Piłatowi. Piłat zapytał Go: «Czy Ty jesteś królem żydowskim?» Odpowiedział mu: «Tak, Ja nim jestem». Arcykapłani zaś oskarżali Go o wiele rzeczy. Piłat ponownie Go zapytał: «Nic nie odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy Cię oskarżają». Lecz Jezus nic już nie odpowiedział, tak że Piłat się dziwił. Na każde zaś święto miał zwyczaj uwalniać im jednego więźnia, którego żądali. A był tam jeden, zwany Barabaszem, uwięziony z buntownikami, którzy w rozruchu popełnili zabójstwo. Tłum przyszedł i zaczął domagać się tego, co zawsze im czynił. Piłat im odpowiedział: «Jeśli chcecie, uwolnię wam Króla Żydowskiego?» Wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść. Lecz arcykapłani podburzyli tłum, żeby uwolnił im raczej Barabasza. Piłat ponownie ich zapytał: «Cóż więc mam uczynić z tym, którego nazywacie Królem Żydowskim?» Odpowiedzieli mu krzykiem: «Ukrzyżuj Go!» Piłat odparł: «Cóż więc złego uczynił?» Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: «Ukrzyżuj Go!» Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie. Żołnierze zaprowadzili Go na wewnętrzny dziedziniec, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: «Witaj, Królu Żydowski!» Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając oddawali Mu hołd. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty.”
Chcemy dziś spojrzeć na Mękę naszego Pana w scenie Biczowania, kiedy Jezus otrzymywał razy, kiedy był bity i wyśmiewany, a to wszystko znosił z miłości do każdego człowieka.
Bł. Katarzyna Emmerich podaje, że w czasie Biczowania naszego Pana była również obecna Jego Matka. Maryja miała na sobie niebieską suknię, biały płaszcz oraz żółtą zasłonę. Współcierpiała ze swoim Synem i trwała przy nim, nawet wtedy, gdy był bity i wyszydzany. Obok Niej były obecne licznie zgromadzone kobiety, między innymi: Maria, żona Kleofasa, Maria Helego i Maria Magdalena.
Maryja była bardzo spokojna, choć oczy miała załzawione i raz po raz wyrywały się Jej słowa skargi, jednak w ciszy spoglądała na swojego cierpiącego Syna. Podczas Biczowania Jezusa Maryja otrzymała paczkę od żony Piłata, w której były chusty, jakie Maryja miała użyć w czasie pogrzebu Jezusa.
Kiedy Jezus był prowadzony do strażnicy, otarł twarz, by móc spojrzeć na swoją Matkę. Maryja wyciągnęła za Nim ręce i wpatrywała się w ślady krwi, jakie pozostały po przejściu Jezusa. Maryja wraz z niewiastami udała się za Jezusem na miejsce biczowania, a miejsca, w których była pozostawiona Jego krew wycierały chustami od żony Piłata.
Maryja trwała przy swym Synu, gdy był Biczowany, a po zakończonej karze podeszła do belki Biczowania i otarła ją chustami z krwi. Następnie udała się do domku, niedaleko muru.
Można by powiedzieć, że Maryja nic tutaj nie uczyniła, że tylko stała, była, że to nic nam dziś nie mówi. Jednak okazuje się, że to właśnie ta postawa jest kluczem do naszej wiary i bliskości Jezusa.
Zobacz, Maryja uczy nas, że pierwsze co trzeba czynić, to trwać przy Jezusie, dalej szukać Go i podążać za Nim. Nam się czasem wydaje, że to ja mam zanosić Jezusa tam gdzie ja chcę, a okazuje się, że jest na odwrót. To ja mam iść za Jezusem, żebym umiał Go zanosić innym.
Dziś Maryja uczy nas także, jeszcze jednej cennej rzeczy. Tak jak Ona mamy osuszać rany Jezusa w sobie, w drugim człowieku, w Kościele i w całym świecie. Tak jak Ona mamy z największą czcią podchodzić do Jego Ciała i Jego Krwi, a to nic innego ja zaproszenie do uczestniczenia w Eucharystii. Mało tego, to zaproszenie do zakochania się w Eucharystii, z której możemy czerpać moc do zmiany świata.
Maryjo z miejsca Biczowania,
Maryjo trwająca w cichości,
Maryjo osuszająca ślady krwi swego Syna, bądź dla nas światłem wskazującym na Jezusa, wspieraj w drodze do Nieba, ukarz co znaczy ciche trwanie i całkowite ofiarowanie się Twemu Synowi. Amen.